- Chcemy, aby mieszkańcy Alice Springs mogli chodzić po ulicach, wybrać się do centrum handlowego, odbierać dzieci ze szkoły i nie martwić się o własne bezpieczeństwo - oświadczyła szefowa władz Terytorium Północnego Eva Lawler. - Mam dość tego poziomu przestępczości i zachowań aspołecznych. Mieszkańcy mają tego dość i ja też.
Władze zarządziły, że przez 14 dni, począwszy od środy 27 marca, zamieszkująca Alice Springs młodzież, ma pozostawać w domach między 18 a 6 rano. Poza tym, do miasta wysłanych zostało 58 dodatkowych policjantów.
Do wtorkowej bijatyki doszło na tle waśni między kilkoma lokalnymi rodzinami i śmierci młodego mężczyzny, należącego do jednego z klanów. Policja aresztowała pięć osób i przejęła 50 sztuk broni palnej.
Jedna piąta z 26 tys. mieszkańców Alice Springs położonego o ok 2 tys. km na północny zachód od Sydney to rdzenni Australijczycy - przypomina agencja Reutera. W mieście rząd od lat ogranicza sprzedaż alkoholu w ramach walki z szerzącą się przemocą.
Polecany artykuł:
ZOBACZ TEŻ: Uczniowie maszerowali przeciwko hejtowi