Przycmentarni handlarze liczą straty. Zamknięcie na trzy dni nekropolii jeszcze bardziej odbija się na ich finansach, bo - jak mówią - przed 1 listopada musieli sporo zainwestować. Brak ludzi na cmentarzach, to brak zarobku. Ale są też miłe akcenty. Dużo osób ich wspiera i kupuje żywe kwiaty do domu czy ogródka.
- Pomoc od ludzi nadeszła bardzo szybko. Aż się łezka w oku kręci, bo bardzo dużo osób podjeżdżało i brało kwiaty do domu. Super, że są tacy ludzie - mówi pani Małgorzata.
Wtóruje jej sąsiadka z branży, które też jest zaskoczona reakcją mieszkańców Bełchatowa.
- Lokalni klienci bardzo nas wspierają. Biorą od nas kwiaty, żebyśmy z tym nie zostali. Jest to naprawdę bardzo miłe i jestem im za to wdzięczna - dodaje pani Marzena.
Sprzedawcy mogą ubiegać się o rekompensatę
Przycmentarni handlarze zdają sobie sprawę, że w tym roku nie może być mowy o żadnych finansowych żniwach. Podkreślają, że chcą tylko odzyskać zainwestowane pieniądze. Liczą też na wsparcie ze strony miasta, ale jak się okazuje, pomocną dłoń wyciąga do nich Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Jak informuje na swojej stronie ARiMR, zasady udzielenia pomocy producentom i sprzedawcom kwiatów, którzy ponieśli straty w związku z zamknięciem cmentarzy zostaną opublikowane po ich zatwierdzeniu.
W przypadku Bełchatowa agencja mieści się przy ulicy 1 Maja 9.
Więcej w materiale Radia Eska Bełchatów: