Pandemia koronawirusa nie zwalnia, a dobowe liczby zachorowań w Polsce się nie zmniejszają. W komunikacji miejskiej, czy w sklepach nadal zdecydowana większość z nas zakrywa okolice ust i nosa, ale pojawia się też coraz więcej osób, które tego nie robią. Do bełchatowskiego sanepidu dzwonią więc mieszkańcy, którzy zwracają uwagę na problem łamania restrykcji. Policja zapowiada więcej kontroli. Mundurowi – także ci z Bełchatowa - podczas rozpoczynających się wzmożonych działań sprawdzą jak respektowane są obostrzenia.
- Te osoby, które nie stosują się do zasłaniania twarzy muszą liczyć się z reakcją policjantów. Mam na myśli pouczenia, ale w skrajnych przypadkach będą karać mandatami. W jakich sytuacjach? Jeśli taka osoba będzie lekceważyć polecenie funkcjonariusza, może zostać ukarana mandatem - informuje rzecznik policji w Bełchatowie Iwona Kaszewska.
Maseczka nie służy do dekoracji, tylko chroni nasze zdrowie - przypomina sanepid w Bełchatowie, który już od dłuższego czasu odbiera coraz więcej telefonów od zaniepokojonych mieszkańców odwiedzających sklepy i markety. Na totalne rozluźnienie w kwestii zakrywania ust i nosa skarżą się nie tylko kierownicy i właściciele sklepów, ale także Ci, którzy pamiętają o ciągle obowiązujących obostrzeniach.
Za brak maseczki w sklepie, centrum handlowym czy komunikacji miejskiej grozi mandat od policji w wysokości 500 zł.