Siatkarskiej Lidze Mistrzów daleko pod każdym względem do jej piłkarskiego odpowiednika. Ale nie zmienia to faktu, że rozgrywki budzą duże zainteresowanie wśród fanów siatkówki. Zwycięstwo w klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie ma swój prestiż. Choć polska liga uchodzi za jedną z najmocniejszych na świecie, żaden polski klub jeszcze tych rozgrywek nie wygrał.
W tym sezonie nasz kraj w tych rozgrywkach będą reprezentować aż cztery drużyny - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle, PGE Skra Bełchatów, Verva Warszawa Orlen Paliwa i Jastrzębski Węgiel. Bełchatowianie wracają do gry po rocznej nieobecności.
- Zagrać w Lidze Mistrzów to zawsze wielka przyjemność. Niestety w poprzednim sezonie nie było to nam dane, ale w rozgrywkach PlusLigi wywalczyliśmy awans do kolejnej edycji. Zagramy z najlepszymi drużynami w Europie. We wtorek zaczynamy wojnę z mocnymi zespołami. Zobaczymy, jak nam pójdzie - mówi Milad Ebadipour, irański przyjmujący PGE Skry.
"Żółto-czarni" zmierzą się w grupie A z ZAKSĄ, belgijskim Lindemans Aalst i tureckim Fenerbahce Stambuł. Wszystkie mecze rozegrane zostaną w Kędzierzynie-Koźlu.
"Pandemiczna" Liga Mistrzów
Z powodu pandemii tegoroczne rozgrywki różnią się od poprzednich i organizowane są w formule turniejowej. Każda z grup rozegra po dwa turnieje w dwóch wybranych przez Europejską Konfederacją Siatkówki miastach. Jeśli chodzi o grupę A, w której występuje PGE Skra, pierwszy turniej odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu, a drugi w Bełchatowie (w styczniu).
Do ćwierćfinału awansuje pięciu zwycięzców grup i trzy zespoły z najlepszym dorobkiem punktowym z drugich miejsc.
Na temat tegorocznej formy rozgrywek Ligi Mistrzów wypowiedział się prezes bełchatowskiego klubu Konrad Piechocki.
- Było bardzo dużo dylematów czy w ogóle Liga Mistrzów może się odbyć w momencie, gdy problem z chorobą COVID-19 jest tak duży lub gdy zachorowania pikowały w górę i źle to wyglądało. W tradycyjnej formule raczej nie było to do rozegrania, bo państwa mają tyle obostrzeń, że byłoby to niemożliwe. Dlatego wypracowana forma turnieju jest jedyną, jaką można było na ten czas zaakceptować i wprowadzić w życie. Wszyscy czekamy z utęsknieniem i szykujemy się na pierwszy turniej. Na pewno jest to jeden z naszych celów postawionych na ten sezon i damy z siebie wszystko, żeby wyjść z grupy i grać i ćwierćfinałach Ligi Mistrzów - nie ukrywa Konrad Piechocki.