Spotkanie rozpoczęło się od ataków bełchatowian, czego owocem stał się rzut karny podyktowany na Valērijsie Šabali. „Jedenastkę” pewnym strzałem wykorzystał Damian Hilbrycht. 120 sekund później ten sam zawodnik był bliski zdobycia drugiej bramki, ale nieznacznie się pomylił. "Brunatni" kontrolowali wydarzenia na murawie, ale do czasu. W 37. minucie z boiska z kontuzją zszedł bramkarz gości, a cała sytuacja trwała na tyle długo, że sędzia przedłużył pierwszą połowę o 9 minut. W tym czasie widzewiacy zdobyli dwa gole. Najpierw zza pola karnego kapitalnie przymierzył Patryk Mucha trafiając w "okienko”. Kilka minut później drugiego gola dla przyjezdnych strzelił Mateusz Michalski.
W drugiej połowie mecz był wyrównany, ale to goście cieszyli się z kolejnej bramki. W 64 minucie Michalski wbił piłkę z najbliższej odległości. Była to kuriozalna sytuacja, bo najpierw do bramki wpadł zawodnik, a dopiero za nim piłka. Bełchatowianie postawili wszystko na jedną kartę, przeprowadzili kilka zmian i ruszyli do ataku. W 73 minucie kontaktowe trafienie zanotował Maciej Mas. Do końca spotkania giekaesiacy podejmowali próby, by strzelić chociaż wyrównującego gola, ale bezskutecznie. Zabrakło czasu i zimnej krwi pod bramką łodzian.
Szkoleniowiec GKS-u Bełchatów nie krył po tym meczu rozczarowania.
Bełchatowianie zanotowali już 16. porażkę w sezonie i wciąż zajmują ostatnie miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi. Widmo spadku do II ligi staje się coraz bardziej realne.
W niedzielę 2 maja o godz. 12 "Brunatni" zmierzą się na wyjeździe z Resovią Rzeszów.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z twojej okolicy!