Do tych wstrząsających scen doszło w czwartek, 28 października ok. godziny 14.30 na orliku przy Szkole Podstawowej nr 3 w Bełchatowie. Podczas gierki na boisku nagle na teren obiektu wbiegł agresywny pies, który zaatakował chłopca. Jeden ze świadków tej sytuacji zawiadomił strażników miejskich, którzy szybko przybyli na miejsce.
- Zastaliśmy tam pogryzionego chłopca i agresywnego psa. Pitbull szybko został zabezpieczony, bo mamy do tego odpowiednie narzędzia. Na miejscu był też nauczyciel w-fu, który przy pomocy sznura próbował tego psa uwiązać. Sytuacja została opanowana. Szybko też pojawiła się mama chłopca, który, co należy podkreślić, zachował się bardzo prawidłowo. Zrobił pozycję "żółwia", zasłonił głowę i dlatego obrażenia jakie miał to były kąsane rany dłoni i ramion oraz sińce. Na szczęście nie doszło do większego nieszczęścia - mówi Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Strażnicy zawieźli chłopca wraz z mamą do bełchatowskiego szpitala. Po opatrzeniu przez lekarza mogli wrócić do domu.
Mundurowi wykonują dalsze czynności w tej sprawie. Właścicielka psa prawdopodobnie będzie odpowiadać przed sądem.
- Twierdziła, że pies odpiął się jej ze smyczy i uciekł. Ale jest też druga strona medalu. Gdyby ten pies miał kaganiec, to nie doszłoby do nieszczęścia - podkreśla Piotr Barasiński.
W przypadku ras agresywnych właściciel zawsze powinien mieć kaganiec dla psa.
Chcesz poinformować o trudnej sytuacji w twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Pisz do nas na: [email protected]