Takie spotkania kibice kochają najbardziej. Do bełchatowskiej hali Energia tym razem przyjechał mistrz Polski Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Hit PlusLigi mógł zadowolić gusta nawet najbardziej wybrednych fanów piłki siatkowej. Od początku mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim klasą samą dla siebie byli zawodnicy gospodarzy, którzy w pierwszych dwóch setach pokazali kawał dobrej siatkówki. Cała drużyna grała doskonale, na czele z Serbami Milanem Katiciem i Dusanem Petkoviciem.
Kiedy wydawało się, że PGE Skra ma już mistrza Polski "na widelcu", goście złapali wiatr w żagle i w trzeciej serii po emocjonującej końcówce zdołali zwyciężyć. Kolejną partię wygrali jeszcze pewniej, więc o losach tej rywalizacji decydował tie-break. Więcej zimnej krwi zachowali bełchatowianie i to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
- Dla nas to są bardzo cenne punkty. Oczywiście, że niedosyt pozostaje, bo mogło się skończyć 3:0, ale wcale nie jest tak prosto wygrać z ZAKSĄ za 3 punkty. Tym bardziej te punkty są dla nas cenne - powiedział po tym pojedynku atakujący bełchatowian Mariusz Wlazły.
Polecany artykuł:
Ten mecz był świetną reklamą siatkówki, a siatkarze PGE Skry pokazali, że nie boją się żadnego przeciwnika i chcą powalczyć o najwyższe laury w tym sezonie. W najbliższą sobotę kolejny hitowy pojedynek, tym razem PGE Skra jedzie do stolicy na mecz z liderem.
W czołówce PlusLigi bez zmian. Na pierwszym miejscu jest Verva Warszawa Orlen Paliwa, na drugim Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a na trzecim PGE Skra Bełchatów.