Od niedzieli, 27 grudnia w polskich szpitalach ruszyły szczepienia przeciwko koronawirusowi. Na liście tzw. szpitali węzłowych, czyli takich lecznic w których przeciw COVID-19 zaszczepiony zostanie personel medyczny i niemedyczny szpitala oraz medycy innych placówek, znalazł się też szpital wojewódzki w Bełchatowie.
W niedzielę ok. godz. 8 trafiła tam pierwsze tura szczepionek. Łącznie było ich 75. Pierwsze dawka szczepionek przeciwko koronawirusowi w szpitalu w Bełchatowie rozeszła się na pniu.
- Powiem szczerze, że byliśmy mocno zaskoczeni - mówi Anna Krystek, zastępca dyrektora do spraw pielęgniarstwa i koordynatorka szczepień przeciwko COVID w szpitalu w Bełchatowie. - Tuż przed świętami miałam obawy, czy chętni się znajdą, zwłaszcza, że pierwsze szczepienia zaplanowano w niedzielę. Okazało się, że przyszła większa grupa niż mieliśmy szczepionek. Niestety, musieliśmy odprawiać ludzi z niczym - dodaje Anna Krystek.
W pierwszej turze szczepień wziął udział cały przekrój personelu medycznego, począwszy od lekarzy i pielęgniarek po pracowników laboratoriów czy aptek.
Kolejni chętni muszą się uzbroić w cierpliwość, ale na szczęście niedużą. Następna partia szczepionek, zdecydowanie większa, została już zamówiona i najprawdopodobniej jutro pojawi się w bełchatowskiej lecznicy.
Anna Krystek była pierwszą zaszczepioną osobą przeciwko COVID-19 w bełchatowskim szpitalu. Jak mówi, nie ma się czego bać.
- Nie było czasu, aby analizować, że jestem pierwsza i jaki to dla mnie zaszczyt. Kolejka była tak duża, że trzeba było podejść, zaszczepić się i zająć się innymi sprawami. Mogę tylko dodać, że żadna z zaszczepionych osób nie zgłaszała mi żadnych objawów ubocznych - zaznacza koordynatorka szczepień w lecznicy w Bełchatowie.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w Twojej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Pisz do nas na: [email protected]"
Polecany artykuł: