PlusLiga nadrabia zaległości. We wtorek, 15 marca siatkarze PGE Skry Bełchatów zmierzyli się na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Na boisku spotkały się drużyny z ligowego podium, co już zwiastowało niemałe emocje. I kibice z pewnością nie mogli się nudzić, choć zapewne miejscowi spodziewali się innego scenariusza.
Od początku spotkania na parkiecie działo się naprawdę dużo. Obie drużyny narzuciły spore tempo, które lepiej wytrzymali przyjezdni. Pierwszego seta, po naprawdę wybornym widowisku, wygrali do 23. Drugą partię lepiej rozpoczęła ZAKSA, ale znów więcej zimnej krwi zachowali bełchatowianie, a seta asem serwisowym zakończył Dick Kooy. W trzeciej partii z gości zeszło powietrze i miejscowi wygrali ją bez większych problemów.
Od razu na myśl przyszło siatkarskie powiedzenie "kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3". Na szczęście tym razem się nie sprawdziło. W czwartym secie bełchatowianie robili wszystko, aby ten mecz zakończyć i dopięli swego. Po wyrównanej końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Faworyt musiał uznać wyższość PGE Skry Bełchatów, która pokazała, że stać ją na świetną grę.
Kolejne spotkanie PGE Skra zagra u siebie z Aluronem CMC Warta Zawiercie (sobota, godz. 14.45).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 1:3
Sety: 23:25, 27:29, 25:19, 25:27
Grupa Azoty ZAKSA: Janusz, Semeniuk, Smith, Kaczmarek, Śliwka, Huber, Shoji (libero) oraz Staszewski, Kalembka,
PGE Skra: Łomacz, Kooy, Kłos, Atanasijević, Ebadipour, Bieniek, Milczarek (libero) oraz Schulz, Sawicki, Mitić, Adamczyk
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!