Na przestrzeni ostatnich lat przyzwyczailiśmy się do tego, że migocące, świetliste i skrzące się ozdoby dodają bożonarodzeniowego nastroju nie tylko w centralnej części miasta - na pl. Narutowicza, ale także przy wszystkich kościołach, a także na głównych ulicach i rondach miasta. Czy w momencie szalejących cen energii elektrycznej miasto nie pozbawi mieszkańców tej świątecznej atmosfery? Wiele polskich samorządów rozważa bowiem takie kroki.
- Chciałabym uspokoić mieszkańców Bełchatowa - nasze miasto będzie rozświetlone świąteczną iluminacją. Trzeba się jednak liczyć z tym, że z tego świątecznego klimatu będziemy mogli się cieszyć nieco krócej. Miasto planuje świetlne dekoracje włączyć w weekend, w którym na pl. Narutowicza będzie organizowany świąteczny jarmark, czyli 17 grudnia - wyjaśnia Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy UM Bełchatów.
Zazwyczaj bożonarodzeniowa, miejska szata była uruchamiana już na początku grudnia, w okolicach mikołajek. Teraz na iluminacje będzie trzeba poczekać o kilkanaście dni dłużej. I wszystko wskazuje na to, że pojawią się głównie w centrum Bełchatowa.
- Na pewno świetlnych elementów nie zabraknie w sercu miasta - na pl. Narutowicza i na ulicy Kościuszki, czyli tutaj, gdzie mieszkańcy często całymi rodzinami pojawiają się na spacerach i gdzie zwyczajowo te iluminacje były najbardziej spektakularne - dodaje Kryspina Rogowska.
Chinka, sople, świetlane kule, łańcuchy na drzewach, ośmiometrowa choina czy tradycyjnie pięknie rozświetlone drzewo w okolicach MCK - u, z tych elementów samorząd miasta nie zamierza rezygnować na pewno. W magistracie jeszcze trwają rozmowy o tym ile światełek zostanie włączonych. Pewnym jest za to, że iluminacje pocieszą nasze oczy do święta Trzech Króli, czyli to 6 stycznia.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na online@grupazpr.pl!