Służba w policji bywa nieprzewidywalna. Przekonali się o tym funkcjonariusze z KPP w Pajęcznie, którzy mają za sobą niecodzienną interwencję.
6 lutego w trakcie patrolowania miejscowości Rząśnia do policjantów podjechał samochód osobowy volkswagen tuareg, którym podróżowało małżeństwo z 5-letnią córką. Dziewczynka uległa w domu nieszczęśliwemu wypadkowi i potrzebowała natychmiastowej pomocy medycznej. Niestety, właściwą placówką był oddalony o prawie 40 kilometrów szpital w Bełchatowie.
- Ojciec dziewczynki poprosił funkcjonariuszy o pomoc w szybkim dotarciu do tego szpitala. Mundurowi bez chwili wahania poinformowali o zaistniałej sytuacji dyżurnego pajęczańskiej komendy, włączyli światła błyskowe, sygnały dźwiękowe i ruszyli do bełchatowskiego szpitala eskortując volkswagena z małą pacjentką. Dzięki błyskawicznej akcji, rodzina szybko i bezpiecznie dotarła do placówki medycznej, gdzie dziecko trafiło pod opiekę specjalistów - informują mundurowi z pajęczańskiej policji.