To szczególnie ważna informacja w okresie świątecznym. W wielu domach jedzenia jest tak dużo, że lodówki pękają w szwach, a po kilku dniach pojawia się problem, co z tą żywnością zrobić. Niestety, ostatecznie często trafia do śmietnika. Dzięki tzw. społecznym lodówkom takich sytuacji można uniknąć. Wystarczy zostawić jedzenie w takiej lodówce. Na pewno się nie zmarnuje.
- Marnowanie żywności to problem, który dotyka nas wszystkich. Dane nie kłamią, a te są bezlitosne. Kupujemy o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie skonsumować. Idea społecznej lodówki jest bardzo prosta. Chodzi o dzielenie się nadwyżką zdatnego do spożycia jedzenia, które w innych okolicznościach poszłoby do kosza. W efekcie jednocześnie unikamy marnowania żywności i pomagamy osobom będącym w potrzebie – mówi wiceprezydent Bełchatowa Łukasz Politański.
Społeczna lodówka stanęła przy ul. Kościuszki 15 obok budynku, w którym mieści się Straż Miejska. Służba pełniona jest tam 24 godz. na dobę przez 7 dni w tygodniu, strażnicy mogą więc zwrócić uwagę na to, czy jest ona używana zgodnie z przeznaczeniem.
Taka lodówka działa już od dłuższego czasu m.in. w Szczercowie w powiecie bełchatowskim. Cieszy się dużym zainteresowaniem.
- Mamy dużo klientów, którzy korzystają z tej formy pomocy. Z naszych obserwacji wynika, że są osoby, które wręcz czekają na moment, kiedy ta żywność trafi do lodówki, a później bardzo szybko ją stamtąd pobierają - mówi Anna Krawczyńska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szczercowie. Co trafia do niej najczęściej? - Mięso, sery, jogurty, chleb czy ryby. W innej sytuacji zapewne trafiłyby do kosza - dodaje.
Należy w niej zostawiać takie produkty spożywcze, które sami chcielibyśmy zjeść. To najprostsza zasada do zapamiętania. Można umieszczać tu produkty świeże, nieprzeterminowane oraz te, które minimalnie są po terminie określony jako „ Najlepiej spożyć przed”, ale nie przekroczyły daty „Należy spożyć do”.