Strażnicy miejscy wzywani są do przeróżnych interwencji i patrolują wiele zakątków miasta. Teraz mając defibrylator na wyposażeniu radiowozu patrolowego, mogą szybciej i sprawniej zareagować w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia. A wiadomo, że w takich sytuacjach liczy się każda minuta.
- Od czterech lat w kilku punktach miasta umieszczone są defibrylatory zewnętrzne. Teraz, kiedy takie urządzenie będziemy mieć w swoim radiowozie, nie trzeba będzie tracić cennych chwil na dojechanie do Urzędu Miasta, MOPS-u czy targowiska miejskiego. Pomocy będziemy mogli udzielić natychmiast - przyznaje Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Mundurowi z bełchatowskiej jednostki przeszli już niezbędne szkolenie pod okiem ratowników medycznych ze Stowarzyszenia Sztab Ratownictwa w Bełchatowie.
- To urządzenie pomaga nam przywrócić funkcje życiowe. Prosta konstrukcja oraz instrukcje głosowa sprawiają, że pomocy udzielić może praktycznie każdy. Aparat sam analizuje pracę serca i, w razie konieczności, za pomocą elektrod dostarcza do pacjenta określoną energię elektryczną. W przypadku nieprawidłowego rytmu serca, defibrylacja pozwala doprowadzić do jej stabilizacji - mówi Radosław Tyc, jeden z ratowników prowadzących szkolenie.
Przenośny defibrylator wraz z apteczką kosztował miasto 6 tys. zł.